Czy bańka bitcoin to prawda? Dowiedz się, na czym polega pojęcie bańki na rynku kryptowalut5 min. czytania
Czy bitcoin to tylko bańka? Od dawna bardzo wielu inwestorów zadaje sobie to pytanie. Dotyczy ono realnej wartości kryptowaluty i tego, czym BTC w ogóle jest w głębszym sensie. Czy tylko cyfrową zabawką dla spekulantów, czy może ważnym aktywem, czymś bliższym złotu. W ramach tego artykułu odpowiemy Wam na te pytania.
- Bańki spekulacyjne towarzyszą ludzkości od wielu wieków. Kryptowaluty są niestety nierzadko mylnie utożsamiane np. z bańką tulipanową.
- Kryptowaluty drożeją, bowiem stoi za nimi technologia blockchain i inne mocne fundamenty.
- Nie wiemy, kiedy nastąpi ostatnia bańka na bitcoinie i kiedy pęknie.
Czym jest bitcoin?
Choć wielu z Was — skoro czytacie ten artykuł na naszej stronie — wie, że BTC to kryptowaluta i pierwszy owoc technologii blockchain, warto zadać sobie pytanie o szczegółową naturę waluty, jaką stworzył Satoshi Nakamoto.
Po pierwsze, bitcoin na początku miał być wyłącznie walutą, która służy do wykonywania anonimowych transakcji zawieranych przez internet. Tak też BTC było traktowane. Zwolennicy kryptowalut, gdy tylko mogli, płacili BTC za swoje zakupy. Nie bez powodu często przywołuje się w takich sytuacjach, dość ironicznie, przykład jednego fana BTC, który ponad dekadę temu kupił za 10 000 BTC dwa placki pizzy.
BTC przestaje być traktowane jak waluta
Mówimy jednak o pierwszych latach istnienia bitcoina, gdy ten był niewiele wart. Wraz z rozwojem sieci BTC cena kryptowaluty zaczęła jednak mocno rosnąć. Wcześni inwestorzy przeżyli pierwszą bańkę, która mocno podniosła kurs tego cyfrowego aktywa. Potem kolejną… Aż doszliśmy do 2021 r., gdy bitcoin kosztował już ok. 60 000 dolarów, a ceny altcoinów eksplodowały.
To zmieniło postrzeganie cyfrowej waluty. Właściwie coraz więcej osób zaczęło uważać, że BTC to cyfrowe złoto, czyli aktywo, które może pomóc zachować wartość oszczędności, a wręcz zarobić w czasach niepewności ekonomicznej i stałego dodruku walut przez banki centralne.
Choć na początku obie wyżej opisane narracje współistniały ze sobą, dziś, zdaniem ekspertów, bitcoin to już nie tyle waluta, co cyfrowe złoto.
Bańki w historii
Bitcoina często porównuje się też np. do bańki tulipanowej. Chodzi o słynną już bańkę związaną z cenami tulipanów w Holandii. Czy porównanie jest trafne?
Zacznijmy od tego, że wokół wspomnianej bańki narosło wiele mitów. Po pierwsze, inwestorzy w XVII w. nie oszaleli wcale na punkcie bezwartościowych kwiatów. Popyt na tulipany był wtedy naprawdę ogromny, ale z powodu pewnej mody. Sama bańka dotyczyła zaś rzadkich odmian tych roślin. Do tego cenę podbiła plotka o tym, że liczba tych ostatnich drastycznie spadła przez tajemniczą chorobę. To ta pogłoska wygenerowała pik na wykresie kursu cen tulipanów.
Inne znane bańki w historii świata dotyczyły np. papierów wartościowych Kompanii Missisipi czy Kompanii Mórz Południowych. W tym przypadku chodziło jednak o akcje spółek, które miały brać udział w kolonizacji Ameryk. Bańka Kompanii Missisipi była zresztą związana z eksperymentami monetarnymi pierwszego w historii Francji banku centralnego. Innymi słowy, napompowano ją za pomocą dodruku waluty.
Najbliżej bitcoinowi do bańki dotcomów, czyli spółek technologicznych, która miała miejsce na przełomie XX i XXI w.
Bitcoin a bańki w historii
Jak widać, porównywanie bitcoina do bańki tulipanów i innych baniek nie jest do końca zasadne. Po pierwsze, w przypadku kryptowalut wzrosty na giełdach są związane z tym, że z roku na rok rośnie adopcja cyfrowych walut. Przykłady? Dynamicznie rośnie liczba bitomatów (urządzeń przypominających bankomaty, które ułatwiają kupowanie bitcoinów). Do tego w kryptowaluty inwestują coraz częściej duże korporacje, które do tego umożliwiają nierzadko kupowanie ich produktów za cyfrowe waluty.
Rośnie także realne wykorzystanie technologii blockchain w gospodarce, co także świadczy o wartości bitcoina i innych kryptowalut.
Zmierzamy do tego, że za rynkiem blockchaina i bitcoina stoją coraz silniejsze fundamenty. Gdy inwestorzy w XVII w. nabywali tulipany, kupowali tylko modne i rzadkie kwiaty. Kiedy inwestowali w akcje kompanii handlowych, właściwie płacili za marzenia o przyszłych zyskach związanych z działalnością tego typu spółek. Podobnie sprawa miała się, gdy bitcoin dopiero debiutował na rynku. Dziś przypomina już solidną firmę, która jest notowana na giełdzie.
Kiedy bańka pęknie?
Kiedy jednak ta wieloetapowa bańka pęknie? Pamiętajmy, że historia bitcoina to też właśnie historia baniek spekulacyjnych.
Kryptowaluta powstała ponad dekadę temu. Jej cena rosła przez pewien czas bardzo dynamicznie, ale mega-hossy były puentowane nagłymi spadkami o tysiące dolarów. W tym czasie dało się słyszeć głosy mniej doświadczonych inwestorów, który twierdzili wtedy, że to już koniec bitcoina. Pełne pesymizmu wiadomości przepełniały serwisy o bitcoinie. Po pewnym czasie wszystko wracało jednak do normy i było z kolei puentowane kolejną hossą.
Oczywiście któraś z baniek na bitcoinie będzie tą ostatnią na rynku. Dlaczego? Bowiem żadne aktywo na żadnym rynku nie może drożeć w nieskończoność. Nie wiemy jednak, kiedy to nastąpi i kiedy ostatnia bańka na bitcoinie pęknie.
Dodajmy, że to ostatnie nie będzie oznaczało upadku projektu, jakim jest kryptowaluta. Znajdziemy się zapewne wtedy tylko na dość ustabilizowanym rynku, na którym ceny nie podlegają odchyleniom o tysiące dolarów, jak ma to miejsce teraz.