Wady bitcoina według Uniwersytetu Stanforda5 min. czytania
Wirtualny pieniądz tworzony przy pomocy mocy obliczeniowej, której wartość oscyluje obecnie w okolicach 40 tysięcy złotych. Bitcoin, bo o nim właśnie mowa, jest pierwszą i największą pod względem kapitalizacji rynkowej kryptowalutą, która tworzona jest cyfrowo bez udziału pośredników, zapewniając użytkownikom szybki, tani i globalny transfer środków. Zazwyczaj mówi się głównie o zaletach bitcoina, w związku z tym w poniższym artykule przyjrzymy się wadom, jakie nieść może ze sobą bitcoin, nie powstrzymamy się jednak od krótkiego ich skomentowania.
Bitcoin i jego wady zdaniem Uniwersytetu Stanforda
Jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów świata, Uniwersytet Stanforda, zlokalizowany w amerykańskiej Dolinie Krzemowej już w 2010 roku prowadził dla swoich studentów kursy związane z cyfrowymi walutami oraz kryptowalutami. Po wprowadzeniu na rynek bitcoina omawiano wówczas między innymi wady, którymi charakteryzuje się ten cyfrowy pieniądz, wymieniając kilka z nich.
- Bitcoiny nie są powszechnie akceptowane – chociaż z każdym rokiem liczba sklepów internetowych oraz fizycznych punktów handlowo-usługowych akceptujących BTC rośnie, to nie da się nim jeszcze swobodnie płacić w codziennym życiu (choć Lightning Network mocno to ułatwi). W Warszawie płatność bitcoinem obsługuje obecnie około 50 puntków.
Co ciekawe, zarzut ten odpierany jest przez użytkowników bitcoina argumentem, że oni w gruncie rzeczy nie chcą płacić pieniądzem, który zyskuje na wartości, wolą wydawać waluty fiducjarne typu dolar czy złoty. Nie ma jednak co ukrywać, że jeśli kiedyś mielibyśmy kiedyś zarabiać i funkcjonować z bitcoinem na co dzień taka infrastruktura będzie potrzebna. - BTC jest narażony na dużą zmienność kursową – w momencie, gdy polski złoty waha się dziennie do głównych walut o dziesiątki jednego procenta, to kurs bitcoina potrafi w trakcie jeden sesji załamać się lub wzrosnąć o kilkanaście procent, co przekłada się na kilka tysięcy złotych wahań w skali doby. Należy jednak pamiętać, że w kontekście historycznym ta zmienność jednak maleje. Poza tym, bitcoin wciąż przechodzi okres odkrywania swojej prawdziwej wartości. Chyba nikt nie spodziewał się, że oto powstanie zdecentralizowany, niezależny od rządów i instytucji pieniądz z ograniczoną podażą, którego wartość na początku wynosiła zero, a który doszedł do wyceny rzędu miliona dolarów, nie będąc przy tym poddanym ogromnej zmienności, szczególnie na początku.
- Brak zabezpieczenia kupującego – Kiedy towary są kupowane za pomocą bitcoina, a sprzedający nie wysyła obiecanego towaru, nie można zrobić nic, aby odwrócić transakcję. Ten problem może być rozwiązany za pomocą usługi depozytowej strony trzeciej, ale wtedy przejmą rolę banków, co spowoduje, że bitcoin traci swoją anonimowość i decentralizację. Możliwym rozwiązaniem będą tu zapewne również powstające już usługi ubezpieczające transfery w bitcoinach. Ciekawą możliwością są też automatyczne kanały płatności podpisywane tzw. multisigiem, w których kwota przekazywana zamykana jest dla obu stron i przesłana zostaje dopiero po potwierdzeniu jej dwoma kluczami prywatnymi, które go stworzyły. W praktyce, kwota do zapłaty przelewana jest na adres zewnętrzny założony przez obie strony transakcji, sprzedawca po potwierdzeniu, że konkretna kwota została przez kupującego zablokowana, przesyła towar i potwierdza wypłatę swoim portfelem, klient otrzymuje towar, sprawdza i po upewnieniu się, ze wszystko jest ok, podpisuje transakcję swoim portfelelm. Co ważne, klient samodzielnie nie jest w stanie tej kwoty zwrócić do siebie.
- Zbudowany w oparciu o deflację – System dystrybucji bitcoina został zbudowany w ten sposób, aby nagradzać osoby, które pierwsze zainteresowały się tą technologią. Przez ograniczoną podaż BTC do 21 milionów monet, wraz ze wzrostem popularności systemu, rosnąć będzie wartość pojedynczego bitcoina (tzw. long tail). To jednak o czym wiele osób zapomina, to fakt, że historii typu „kupiłem bitcoina za 100$ i jestem milionerem” jest stosunkowo niewiele. Zdecydowana większość początkowych użytkowników bitcoina sama nie zdawała sobie sprawy z jego wartości i sprzedawała go zaraz po tym jak zyskał nieco na wartości. Jedna z najsłynniejszych historii, która do tej pory jest przywoływana to tweet poniżej. Należy też pamiętać, że zazwyczaj, ktoś kto jako pierwszy dostrzerze wartość w rzeczy, która jest później powszechnie używana, może dużo na tym zyskać. Bitcoin pod tym względem nie różni się od początków kolei, samochodów, komputerów osobistych, internetu czy telefonów komórkowych.
- Brak gwarancji wartości – Ponieważ nie istnieje centralny organ zarządzający bitcoinem, nikt nie może zagwarantować jego minimalnej wyceny. W efekcie istnieje teoretyczna możliwość wpływania na zmianę kursu przez posiadaczy bardzo dużej liczby bitcoinów w momencie ich sprzedaży lub kupna na otwartym rynku. To jednak dla niektórych jest wada a dla innych zaleta. Bitcoin wyrasta w tym kontekście na jedyne nieregulowane i prawdziwie wolnorynkowe aktywo, które albo udowodni swoja wartość i użyteczność albo nie i tylko od tego będzie zależała jego cena.
Powyższe punkty wskazują, że bitcoin może kryć w sobie parę haczyków, zalety jednak, według nas, zdecydowanie przechylają szalę na jego korzyść. Wygląda na to, że bitcoin to przwdziwa, cyfrowa rewolucja dla pieniądza.