Za rok będziesz żałował, że nie kupiłeś bitcoina właśnie teraz4 min. czytania
Bitcoin (BTC) z pewnością nie może zaliczyć okresu wakacyjnego do udanych. Od czerwcowych szczytów osuwał się bowiem o ponad 30%, wymazując kilkaset miliardów ze swojej łącznej wartości. W tym tygodniu byliśmy świadkami testu najniższych poziomów od pół roku i spadku do 50 000 dolarów. W momencie gdy inwestorzy detaliczni panikują, a analitycy zapowiadają krwawą bessę, duże instytucje w ciszy skupują ogromne ilości kryptowaluty.
- Aktywność w ramach łańcucha sugeruje, że duże instytucje kumulują ogromne ilości bitcoinów w reakcji na ostatnie załamanie rynku.
- W przeciągu zaledwie jednego miesiąca, wieloryby wydały niemal 100 miliardów złotych (23 miliardy dolarów) na zakup BTC po niższych cenach.
- Założyciel platformy analitycznej CryptoQuant twierdzi, że jeżeli nie kupisz teraz BTC, to za rok możesz obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku.
Bitcoin leci na łeb, a wieloryby kumulują tokeny warte 23 mld dol.
W poniedziałek, 5 sierpnia 2024 roku, cena BTC testowała poziom 49 577 dolarów, najniższy od lutego, naruszając chwilowo psychologiczne wsparcie 50 000 dolarów. Wiele osób myślało wtedy, że dynamiczne spadki przyniosą o wiele mocniejszą korektę bitcoina i zejście nawet do 40 000 dolarów.
Jak na razie jednak BTC odbija i w momencie pisania tego tekstu kosztuje niespełna 57 000 dolarów. W tle spadającego wykresu, miejsce miały jednak bardzo istotne ruchy w wykonaniu tak zwanych „wielorybów”, czyli posiadaczy dużej ilości cyfrowych aktywów.
Notowania bitcoina odbiły od psychologicznego wsparcia i dolnego ograniczenia kanału regresji. Źródło: tradingview.com
W ostatnim miesiącu mogliśmy zaobserwować interesującą aktywność na rynku BTC. Według danych on-chain, adresy określane jako „stali posiadacze” (z ang. permanent holder addresses) zgromadziły w ciągu 30 dni tokeny o wartości blisko 23 miliardów dolarów.
Ki Young Ju, założyciel i dyrektor generalny firmy analitycznej CryptoQuant, zwrócił uwagę na to zjawisko w mediach społecznościowych. „Jestem przekonany, że za kulisami dzieje się coś ważnego” – stwierdził, odnosząc się do gwałtownego wzrostu popytu ze strony długoterminowych inwestorów.
Konkretnie, około 404 448 BTC zostało przeniesione na adresy stałych posiadaczy w ciągu ostatniego miesiąca. Ki Young Ju określił to jako „wyraźną akumulację” i przewiduje, że w ciągu roku niektóre podmioty ogłoszą nabycie bitcoina właśnie w trzecim kwartale 2024 roku.
Kupuj, póki nie będzie za późno
W kolejnym wpisie na platformie X (dawnym Twitterze), Ju dodawał, że w tym momencie najprawdopodobniej wiele instytucji z sektora tradycyjnych finansów (TradFi) kupuje po cichu bitcoiny. Wśród nich mają być banki, przedsiębiorstwa oraz rządy, które dopiero w przyszłym roku ogłoszą swoje ruchy z bieżącego kwartału. Gdy to się stanie, cena BTC ma być już daleko od obecnych poziomów, a panikujący obecnie inwestorzy detaliczni będą musieli obejść się jedynie smakiem niezrealizowanych zysków.
– Inwestorzy detaliczni będą żałować, że nie kupili BTC, ponieważ martwili się sprzedażą przez niemiecki rząd, Mt. Gox lub jakimkolwiek innym makroekonomicznym g*wnem – komentował założyciel CryptoQuant.
Ekspert zwrócił również uwagę na inne pozytywne sygnały dla rynku kryptowalut:
- Kapitulacja górników bitcoina dobiega końca, a moc obliczeniowa sieci zbliża się do rekordowych poziomów
- Koszty wydobycia w USA wynoszą około 43 000 dolarów za coina, co sugeruje stabilność sieci
- Inwestorzy detaliczni są dziś mniej aktywni, podobnie jak w połowie 2020 roku
- Zmniejszona aktywność długoterminowych posiadaczy (ponad 3 lata)
– Na podstawie tych danych uważam, że hossa na rynku kryptowalut wciąż trwa. Jeśli wartość rynku nie wzrośnie w ciągu dwóch tygodni, ponownie przeanalizuję sytuację – podsumował swoje projekcje Ju.
Ju z całą pewnością ma rację w jednej kwestii: inwestorzy detaliczni obecnie się boją. Wskaźnik „strachu i chciwości” wskazuje teraz 29 na 100 możliwych punktów, co mieści się w zakresie rynkowego strachu. W takim okresie inwestorzy raczej nie kupują nowych tokenów, a uciekają z rynku bojąc się dalszej bessy.