Jak kurs bitcoina zareaguje na wybuch wojny USA-Chiny?4 min. czytania
Obyś żył w ciekawych czasach – to powiedzenie nabrało dziś szczególnego znaczenia. Za nami jest pandemia COVID-19, trwa wojna na Ukrainie, do tego grozi nam konflikt na linii USA-Chiny. Jak te zjawiska wpływają i mogą wpłynąć na bitcoina?
Kryzys a bitcoin
Bitcoina można – mimo pewnej niestabilności kursowej – potraktować jako safe haven, walor, który warto mieć w czasie niestabilności gospodarczej czy politycznej. Kryptowaluta jest więc czymś na miarę złota. Czy jednak będzie ratunkiem w dobie np. III wojny światowej?
Zacznijmy od tego, że kurs bitcoina mocno wzrósł w czasie kryzysu pandemicznego. Powód był jednak oczywisty – rządy na niemal całym globie wprowadziły lockdowny, a co za tym idzie zaczęły wypłacać obywatelom skazanym na istny domowy areszt pieniądze. Dodruk doprowadził do spadku wartości walut, inflacji, a tym samym pozytywnie odbił się na rynkach finansowych, zwłaszcza na aktywach z ograniczoną podażą (patrz: bitcoin).
Czym innym jest jednak kryzys gospodarczy (inflacyjny), a czym innym wojna. W pierwszych tygodniach konfliktu na Ukrainie kurs BTC także wzrósł. Trudno jasno odpowiedzieć, z jakiego powodu. Czy obaw związanych z tym, że działania zbrojne rozleją się na cały region, a może i świat? A może dlatego, że w wyniku nakładanych na Rosję sankcji zamożni Rosjanie lokowali swoje oszczędności w kryptowalutach? Możliwe, że także uciekający z kraju Ukraińcy inwestowani w bitcoiny, by tak łatwiej przetransferować swój majątek.
Jak na razie mamy więc dwie, krytyczne sytuacje, w których bitcoin zyskuje – to kryzys gospodarczy i lokalna, ale ważna wojna. Co jednak stałoby się z kryptowalutą, gdyby doszło do wojny na linii USA- Chiny?
III wojna światowa a sprawa bitcoina
Jeżeli doszłoby do zaostrzenia rywalizacji USA z Chinami sprawa już znacznie się komplikuje. Wojna na Pacyfiku i o Tajwan od dawna wisi zaś w powietrzu.
Jak na razie wiele wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z nową zimną wojną i świat nie wejdzie w nowy gorący, globalny konflikt. Duża w tym zasługa Chin, które czują chyba, że nie są gotowe do zbrojnej rywalizacji z Amerykanami i robią wiele, by utrzymać pokój. I to mimo pewnych prowokacji USA (np. wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie, który nie jest przez Pekin uznawany za niepodległe państwo).
Oczywiście wojna może wybuchnąć też z inicjatywy Waszyngtonu, co byłoby logiczne, bowiem USA mogą w ten sposób chcieć zatrzymać rozwój Państwa Środka. Z drugiej strony, Amerykanie wiedzą, że w swoich dziejach nie walczyli z tak potężnym przeciwnikiem i zwlekają z podjęciem ostatecznych kroków.
Powróćmy jednak do bitcoina. Jak kryptowaluta zachowałaby się w razie wojny? Cofnijmy się na chwilę w czasie, do pierwszego tygodnia II wojny światowej. Ten stał zaś pod znakiem… hossy na Wall Street. Akcje poszybowały wtedy o 9,7 proc. 5 września indeksy odnotowały wzrosty rzędu 7,26 proc., ustanawiając historyczny rekord jednodniowego wzrostu. Nawet atak ZSRR na Polskę nie przeszkodził bykom w ich szarży. Problemy na parkiecie zaczęły się dopiero w 1940 r. Wtedy to III Rzesza zaatakowała Francję. Zachód zobaczył, że Niemcy zaczynają tę wojnę wygrywać. W efekcie amerykańska giełda straciła w parę dni aż jedną czwartą swojej wartości. Spadki te trwały przez rok. Następnie przyszedł czas na korektę i… mocne spadki po ataku Japonii na USA.
Sytuacja na indeksach zaczęła się poprawiać dopiero po pierwszym dywanowym nalocie aliantów na Lubekę i po podobnym ataku na Tokio wiosną 1942. Rynek zobaczył, że szala zwycięzców przechyla się w stronę sprzymierzonych.
Pytanie tylko, jak przełożyć te wydarzenia na obecne realia. Do jeszcze niedawna polityka Chin względem kryptowalut była zdecydowanie wroga. Zwycięstwa Pekinu w potencjalnej wojnie z USA mogłyby oznaczać spadki na kryptowalutowych rynkach. Tyle że nowa polityka Hongkongu i otwarcie się na firmy z rynku blockchaina rzuca na sprawę nowe światło. Tak samo jak krucjata SEC przeciwko Binance i Coinbase. Na tym polu trudno więc jasno odpowiedzieć na pytanie, wygrana której ze stron byłaby dla inwestorów BTC lepsza.
Na sprawę można spojrzeć jeszcze inaczej – przez pryzmat korelacji bitcoina z amerykańską giełdą. Z pewnością wybuch wojny doprowadziłby do zawirowań. Niektórzy eksperci – np. Jacek Bartosiak – twierdzą, że pierwsza faza konfliktu byłaby dla USA tą przegraną. Możemy więc założyć, że sam wybuch wojny i jej początek to okres spadków i bessy. Późniejsze, możliwe sukcesy USA mogłyby napompować wyceny akcji i kryptowalut.
Pamiętajmy jednak, że powyżej rozważaliśmy bardzo ekstremalny dla wszystkich rynków scenariusz – de facto wybuchu III wojny światowej. Trudno więc prognozować, jak w takich warunkach zachowałby się bitcoin. Byłby to z pewnością dla kryptowaluty ostateczny test na bycie safe haven.
Pamiętajcie, że bitcoina i altcoiny możecie kupić na Ari10 Exchange.