Dlaczego nie jest za późno, żeby zacząć inwestycje w bitcoin5 min. czytania
Jeśli inwestujesz na rynku cyfrowych walut, zapewne wielokrotnie słyszałeś już, że inwestycja w bitcoin nie jest już opłacalna. Powód? Bitcoiny są już drogie, kurs jest wysoki, więc nie warto już kupić ani BTC, ani innej cyfrowej waluty. Nie jest to jednak prawda. Dlaczego? Wyjaśnimy Wam w poniższym artykule.
- Inwestorzy zapominają nierzadko, że bitcoin to inwestycja długoterminowa.
- Bitcoin powstał jako odpowiedź na poprzedni kryzys gospodarczy. Nie jest zależny od polityków i urzędników z banków centralnych.
- Charakterystyczne cechy kryptowaluty bitcoin sprawiają, że jest ona ciekawą inwestycją.
- Na rynku kryptowalut inwestują już nie tylko mali inwestorzy, ale też duże firmy i instytucje.
- Rośnie też adopcja kryptowalut.
Bitcoin to długoterminowa inwestycja
Bitcoin stał się topowym aktywem. O kupnie kryptowalut mówi się w popularnych programach telewizyjnych i internetowych. O inwestowaniu w cyfrowe waluty mówią nawet duże korporacje. Powód? Kurs BTC rośnie od kilku miesięcy, a handel kryptowalutami stał się niezwykle dochodowym zajęciem.
Niestety w ogólnej ekscytacji zapomina się o jednym: cena bitcoina rośnie od wielu lat, a nie miesięcy — z przerwami na dość głębokie korekty, które są jednak potem puentowane kolejnymi falami hossy. Stąd BTC należy uznać za idealną długoterminową inwestycję. Dlaczego jednak cena kryptowaluty nadal miałaby rosnąć? Powodów jest kilka.
Spadek wartości pieniędzy
Bitcoin powstał jako dziecko poprzedniego kryzysu gospodarczego z 2008 r. Jego twórcy, który do dziś ukrywa się pod pseudonimem Satoshi Nakamoto, chodziło o wynalezienie alternatywy do pieniędzy fiducjarnych (od łac. fides = „wiara”, „zaufanie”), czyli tych, którymi posługujemy się na co dzień.
Problemem obecnego systemu finansowego jest z kolei to, że wspomniane waluty fiducjarne, popularne fiaty, opierają się tylko na naszej wierze w to, że mają jakąś wartość (stąd nazwa pochodząca od słowa fides). W czystej teorii ich wartość powinna być równa wartości gospodarki danego kraju (rynek powinien móc „pochłonąć” je w całości za pomocą dostępnych produktów i usług — wtedy nie grozi nam inflacja, czyli spadek wartości pieniądza). Niestety w praktyce politycy z rządu czy urzędnicy z banku centralnego dodrukowują pieniądze bez limitu. Widzimy to zwłaszcza w przeciągu kilku ostatnich miesięcy. Co gorsza, banki centralne nie kryją się już nawet z tym, że ich celem jest wyższa inflacja, która w założeniu ma pomóc pobudzić rynki w czasie kryzysu gospodarczego.
Cios w oszczędzających i bitcoin jako tarcza ochronna dla Waszych pieniędzy
Wszystko powyższe jest niezwykle niebezpieczne dla osób, które posiadają jakieś oszczędności. Te zostają niemal zmuszone do inwestowania. Mogą dokonać inwestycji dot. papierów wartościowych, akcji spółek giełdowych, złota, srebra i właśnie kryptowalut.
Dlaczego jednak ktoś miałby wybrać BTC, a nie np. złoto? Odpowiedzi udzieliliśmy już m.in. w artykule, w którym porównaliśmy zyski, jakie mogła pomóc nam wygenerować kryptowaluta, złoto czy inwestycja w nieruchomość. W skrócie: bitcoin jest o wiele lepszą inwestycją niż wszystkie inne aktywa, jakie są dziś dostępne na rynku.
Dzieje się tak głównie dlatego, że podaż w sieci Bitcoin jest ograniczona. Innymi słowy, bitcoinów nie będzie nigdy więcej niż 21 mln. Znacznie odróżnia to kryptowalutę od dolara, euro czy złotego.
Instytucje na rynku kryptowalut
Polityka banków centralnych uderza jednak nie tylko w Kowalskiego czy Smitha. Pamiętajmy, że jeszcze większe oszczędności posiadają duże firmy, korporacje i instytucje. Poprzez spadek wartości pieniądza tracą. Widzą zaś, że cena bitcoina długoterminowo rośnie, a kryptowaluty stają się coraz popularniejsze.
Instytucje to bardzo ważni gracze rynkowi, którzy sprawiają, że dany rynek, w który inwestują, dojrzewa. Powód? Np. Tesla nie dokonuje inwestycji w kryptowaluty, by, jak nierzadko czyni to mniejszy inwestor, sprzedać je po miesiącu czy dwóch. Nie, duże firmy kupują bitcoiny z myślą o trzymaniu ich kilka lat — w razie pęknięcia obecnej bańki nawet do kolejnej czy ogólnie do czasu, w którym sprzedaż na rynku kryptowalut ponownie stanie się opłacalna.
Powyższe jest niezwykle ważne dla podtrzymania długoterminowej wartości bitcoina, bowiem im większa liczba tego typu długodystansowych inwestorów, tym mniejsze ryzyko gwałtownych spadków ceny BTC.
Adopcja rośnie
Z ostatnimi akapitami wiąże się coś jeszcze innego. Bitcoin zyskuje też w wyniku coraz większej adopcji, jaka zachodzi na na rynku. Kryptowaluty coraz częściej służą do realnych płatności, a stojąca za nimi technologia blockchain staje się fundamentem stale rosnącej liczby usług, związanych z inteligentnymi kontraktami, tokenizacją, czy innowacyjnymi modelami startupów.
To jednak nadal nie koniec. Na całym świecie rośnie liczba bitomatów, czyli bankomatów, za pomocą których można kupować kryptowaluty. Według strony https://coinatmradar.com takich działających urządzeń jest na świecie blisko 20 tys. egz. Jeśli ktoś uważa, że to nadal mało, warto dodać, że pierwszy bitomat zamontowano i uruchomiono dopiero w 2013 r.
Rosnąca liczba bitomatów także zwiększa popularność i rozpoznawalność marki, jaką stał się bitcoin.
Nie jest za późno, by inwestować w kryptowalutę bitcoin
Wszystkie powyższe dane mogą sugerować, że bitcoin jest nadal aktywem, w które warto jeszcze zainwestować swoje oszczędności. Możemy bowiem założyć, że kurs kryptowaluty będzie jeszcze rósł wraz z rosnącą adopcją i popytem ze strony dużych firm.
Warto jednak pamiętać, że kryptowaluta jest inwestycją długoterminową, która może przynieść nam znaczne zyski, ale na przestrzeni paru lat, a nie miesięcy, jak często myślą o BTC początkujący inwestorzy.