Warren Buffett ma rację? Bitcoin krytykowany przez miliardera3 min. czytania
Zdaniem wyroczni z Omaha bitcoin nie posiada żadnej wartości
Najpopularniejszy na świecie inwestor i jedyny w gronie najbogatszych ludzi świata, który swój majątek zbudował tylko i wyłącznie na giełdzie, Warren Buffett, znany jest ze swojego negatywnego podejścia do kryptowalut oraz bitcoina. Gdy spora część tradycyjnych inwestorów w ostatnich miesiącach zmieniła swoje podejście do BTC, nazywany „wyrocznią z Omaha” Buffett nadal nie wierzy w wewnętrzną wartość BTC nazywając go w przeszłości „trutką na szczury”. Czy popularny miliarder-inwestor ma rzeczywiście rację?
- Jeszcze w 2014 roku Buffett sugerował w rozmowie z CNBC, że zamiast bitcoina czy papierowych pieniędzy lepiej jest posiadać aktywa, które pozwolą w skali kolejnych 50 lat zarobić o wiele więcej.
- W ostatnich wypowiedziach dotyczących rynku BTC Buffet sugerował, że kryptowaluty nie posiadają żadnej wartości, nie służą bowiem wytworzeniu żadnego dobra.
- Wg Buffeta blockchain ma duże znaczenie dla rozwoju wielu branż i technologii, sam bitcoin nie ma jednak żadnych przydatnych właściwości.
Zdaniem Warrena Buffetta bitcoin to spekulacja, nie inwestycja
Warren Buffett znany jest ze swojego wręcz ortodoksyjnego podejścia do zasad inwestycyjnych, które praktykuje od dziesięcioleci. Śledzący jego ruchy giełdowe doskonale wiedza, że wybiera głównie spółki wartościowe oferujące stabilną dywidendę i nieczęsto pozbywa się pozycji, które znajdują się w jego portfelu (doskonały przykład to Coca-Cola).
W efekcie, dla wyroczni z Omaha wszystko, co nie jest kupowaniem akcji w perspektywie ich utrzymywania przez długie lata, nie ma nic wspólnego z inwestowaniem.
„Kupowanie kryptowalut to nie inwestycja, to spekulacja. Nie ma w tym oczywiście nic złego. Jeżeli chcesz ryzykować, że ktoś przyjdzie kolejnego dnia i zapłaci więcej pieniędzy, wtedy nie ma problemu. Nie ma to jednak nic wspólnego z inwestowaniem”
W innym wywiadzie udzielonym CNBC w lutym 2020 roku sugerował natomiast, że bitcoin nie posiada żadnej wartości:
„Kryptowaluty jako takie nie posiadają wartości i nie przyczyniają się do wytwarzania dóbr. Nie produkują, nie prześlą Ci czeku, nie zrobią nic więcej oprócz dania nadziei, że w przyszłości znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie zapłacić za nie więcej. Wtedy problem spada na kolejną osobę. Pod kątem wartości tę oceniam na zero” *– twierdziła wyrocznia z Omaha.
Oczywiście nie można zaprzeczyć, że kryptowaluty to instrument spekulacyjny, który jest poddawany każdego dnia silnym ruchom. Wystarczy spojrzeć na wykres BTC w 2020 roku, kiedy kryptowaluta zyskiwała 300%. Buffett zdaje się jednak skupiać tylko i wyłącznie na tym jednym szczególe, zapominając o innych zaletach płynących z rynku kryptowalut.
Czy wiesz, że…
Warren Buffett chce, żeby po jego śmierci majątek, który odziedziczy żona został zainwestowany w modelu 90/10 – 90% kapitału ma trafić do funduszu bazującego na indeksie giełdowym, a 10% w kupno krótkoterminowych obligacji rządowych.
Buffett nigdy nie zrozumie kryptowalut?
Dla urodzonego w 1930 roku Warena Buffetta kryptowaluty nie posiadają żadnej wartości, podobnie jednak uważał o wielu spółkach technologicznych. Co prawda reprezentowany przez niego fundusz Berkshire Hathaway obecnie inwestuje w nowinki technologiczne takie jak Snowflake (cloud data). Jest też jednym z największych udziałowców w Apple, jednak większość pozycji to raczej przedstawiciele tradycyjnej gospodarki.
O ile ciężko podważać decyzje jednego z najsłynniejszych inwestorów ubiegłego i obecnego stulecia, to można założyć, że nie zawsze ma rację. Podobnie może być z technologią kryptowalut – stawia dopiero pierwsze kroki w porównaniu z rynkiem tradycyjnym, może jednak mocno zrewolucjonizować wiele gałęzi gospodarek, w tym tradycyjny model rynku finansowego, do którego przywykła wyrocznia z Omahy.
Kryptowaluty, a obecnie również zdecentralizowane finanse, pozwalają w operacjach finansowych pomijać pośrednika w postaci banku, domu maklerskiego czy giełdy, pozwalając użytkownikom na transakcje bezpośrednie. Ogranicza to koszty, przyspiesza czas realizacji zleceń i uniemożliwia zcentralizowanej jednostce wpływanie na decyzje inwestorów.