Bitcoin jako legalny środek płatniczy w Salwadorze4 min. czytania

BTC legalny środek płatniczy w Salwadorze

Parę tygodni temu świat obiegła wiadomość o uznaniu bitcoina za prawny środek płatniczy w Salwadorze. Co sprawiło, że władze zdecydowały się na taki krok? I jakie może mieć on konsekwencje?

  • Salwador uznał w tym roku bitcoina za prawny środek płatniczy.
  • Decyzja ta wywołała sporo komentarzy: od pozytywnych po negatywne. 
  • Rząd kraju oficjalnie kupuje bitcoiny i montuje bitomaty, co ma pomóc w adopcji kryptowaluty.
  • Krytycy reformy twierdzą, że prezydent Bukele chce stworzyć w Salwadorze globalną pralnię pieniędzy.

Nayib Bukele — prezydent-fan bitcoina i social mediów

Za wspomnianym we wstępie kroku, na jaki zdecydowały się władze Salwadoru, stoi młody, urodzony w 1981 r., polityk — obecny prezydent kraju, Nayib Bukele. 

Kim jest Bukele? Zanim zajął się polityką, był przedsiębiorcą, m.in. dystrybutorem motocykli. W 2015 r. został burmistrzem stołecznego San Salvador z ramienia partii FMLN, co okazało się trampoliną do dalszych sukcesów. W 2019 r. wygrał wybory prezydenckie i został głową państwa.

Co ciekawe, uchodzi za pierwszego polityka w Salwadorze, który zaczął na szerszą skalę korzystać z mediów społecznościowych do kontaktu z wyborcami. Już jako prezydent odwoływał niepopularnych ministrów za pomocą konta na Twitterze.

Jako polityk może pochwalić się m.in. programami antyprzemocowymi dotyczącymi młodzieży z trudnych środowisk czy antykorupcyjnymi reformami, które mają pomóc zniwelować wysoki poziom przestępczości w kraju. Niektórzy uważają, że właśnie do tego ostatniego może przydać mu się bitcoin (chodzi o transparentność technologii blockchain), który w czerwcu został uznany w Salwadorze za prawny środek płatniczy (stosowna ustawa weszła w życie we wrześniu).

Bitcoinowa reforma 

Bukele ogłosił swój plan adopcji bitcoina w czasie tegorocznej konferencji dot. kryptowalut, jaką zorganizowano w Miami. Szybko przeszedł od słów do czynów. Jak już wspomnieliśmy, przepisy przegłosowano w czerwcu, w życie weszły one we wrześniu. 

Dziś bitcoin jest pełnoprawnym środkiem płatniczym w kraju. W praktyce oznacza to, że sprzedawcy w Salwadorze są zobowiązani przyjmować go w zamian za sprzedawane produkty i usługi.

Na terenie całego państwa zamontowano też ponad 200 bitomatów, które mają ułatwiać jego mieszkańcom kupowanie bitcoinów lub zamienianie ich na dolary. W wyniku rządowego programu montaży bitcoinowych “bankomatów” Salwador jest dziś 3. krajem na świecie pod względem liczby zainstalowanych urządzeń. 

Poza tym władze wprowadziły na rynek swój autoryzowany portfel na bitcoiny o nazwie Chivo. Zgodnie z informacjami, jakie na Twitterze (a jakże!) podał prezydent Bukele, z aplikacji tej korzysta obecnie ponad 2 mln Salwadorczyków. Rząd, by zachęcić swoich obywateli do instalacji aplikacji, na start wpłacał każdemu z nowych użytkowników Chivo symboliczną część bitcoina.

Do tego wszystkiego władze zaczęły oficjalnie kupować bitcoiny. Obecnie posiadają już kilkaset BTC, a liczba ta co parę tygodni rośnie.

Rząd chce także zwolnić z płacenia podatków podmioty, które inwestują na rynku kryptowalut. Ma to ściągnąć do Salwadoru innowacyjne, blockchainowe firmy.

Kontrowersje

Dotąd opisaliśmy jasne strony bitcoinowej reformy. Są i mroczniejsze jej aspekty. 

Po pierwsze, decyzja Bukele wywołała w kraju protesty, zwłaszcza ze strony lewicy. Opozycja skierowała nawet do Sądu Najwyższego kraju zapytanie, czy kryptowalutowa rewolucja prezydenta jest zgodna z konstytucją. Jak na razie władza sądownicza jasno nie wypowiedziała się w tej kwestii. 

Do tego doszły uliczne manifestacje, w wyniku których spalono jeden z punktów wymiany bitcoinów.

Pomijając jednak kwestie protestów i legalności decyzji Bukele, w mediach można znaleźć pewne teorie spiskowe. Dziennikarze informowali m.in. o tym, że prezydent, mimo tego że oficjalnie walczy z przestępczością, potajemnie miał spotkać się z krajową mafią. Możliwe, że program adopcji bitcoinów ma pomóc tej ostatniej w praniu pieniędzy. Jak określają krytycy prezydenta, chce on uczynić z własnej ojczyzny “światową pralnię pieniędzy”. Jak na razie, nie ma na to dowodów.

Idea, by uczynić BTC środkiem płatniczym, nie spodobała się też — i to ze względów ekonomicznych — Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Organizacja twierdzi, że reforma zniszczy gospodarkę Salwadoru, bowiem kurs BTC cechuje się zbyt dużą zmiennością kursu, by używać go do płacenia za codzienne zakupy. 

Do tego niektórzy zwolennicy bitcoina zauważają, że odgórne wymuszanie na ludziach korzystania z kryptowaluty jest sprzeczne z ideami, jakie stały za genezą blockchaina i BTC.

Jaka jest prawda o pomyśle Bukele? Przekonamy się zapewne za kilka miesięcy. Trzeba jednak przyznać, że sama decyzja prezydenta jest przełomowa dla rynku kryptowalut i może otworzyć furtkę dla innych krajów rozwijających się, tym samym wzmacniając cały rynek cyfrowych aktywów. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *