Inwestycja w kryptowaluty bitcoin — kurs który rośnie nieprzerwanie od 2013 roku5 min. czytania
Kurs bitcoina (BTC) i jego kapitalizacja rosną od początku powstania kryptowaluty. Proces ten przyspieszył zwłaszcza kilka miesięcy temu. W tym roku za 1 BTC trzeba już zapłacić ponad 60 tys. dolarów. Rok temu było to niespełna 10 000 dolarów. Czy czyni to kryptowalutę najlepszą możliwą inwestycją współczesnych czasów?
- Kurs BTC podlega takim samym prawom ekonomii, jak każde inne aktywo.
- Na cenę kryptowaluty najmocniej wpływają halvingi, które mają miejsce co 4 lata.
- Od niemal początku istnienia BTC cena kryptowaluty rośnie z przerwami na naturalne korekty i bessy.
Znaczenie kursu BTC
Kurs jest zarazem zaletą jak i wadą BTC. Powód? Rosnąca cena przyciąga inwestorów, którzy coraz wyraźniej dostrzegają w kryptowalucie tzw. bezpieczną przystań na czas kryzysu. Innymi słowy, w czasie, gdy wartość walut narodowych, jakimi posługujemy się na co dzień, spada, kurs BTC rośnie. Pomaga to nie tylko przechować siłę nabywczą naszych oszczędności, a wręcz ją podnieść.
Niestety, niestabilny kurs jest też pewnym zagrożeniem. Jeśli jakieś aktywo (waluta, akcje, złoto itd) drożeje tak mocno, w pewnym momencie musi nadejść korekta. Wtedy cena spadnie, może nawet tak samo gwałtownie, jak wcześniej rosła.
Inwestowanie w BTC jest ryzykowne?
To ostatnie prowokuje pytanie, czy inwestowanie w BTC nie jest nazbyt ryzykowne. Wszystko zależy od podejścia. Jeśli przeznaczamy na zakup kryptowaluty tylko taką kwotę, której nie będziemy potrzebowali przez dłuższy okres, ryzyko nie jest wysokie.
Jeśli przyjrzymy się wykresowi kursu BTC w większej skali, zobaczymy pewną prawidłowość. Ten rośnie w pewnych cyklach. Są one powiązane ze zjawiskiem halvingu.
Podział nagrody dla górników motorem napędowym hossy
Halving to nic innego jak „przepołowienie” nagrody, jaką otrzymują górnicy w zamian za to, że utrzymują sieć Bitcoin. Mówiąc prościej, za wykonanie tej samej pracy dostają oni 50 proc. mniej bitcoinów, niż miało to miejsce wcześniej. Więcej o tym temacie można przeczytać w tym miejscu na naszej stronie.
Podział nagrody wpływa jednak na sytuację rynkową BTC. W jego wyniku na giełdy kryptowalut wpływa mniej bitcoinów. Przy założeniu, że popyt będzie na tym samym poziomie (lub nawet wzrośnie), wręcz musi to doprowadzić do mocnego skoku ceny za 1 BTC i rosnącej kapitalizacji całego rynku (chodzi o łączną wartość wszystkich bitcoinów).
Kurs, który rośnie od wielu lat
Opisana powyżej sytuacja prowadziła dotąd zazwyczaj do dużej hossy, a wręcz bańki. Bardziej doświadczeni inwestorzy z rynku BTC widzieli to na własne oczy w 2013 r., gdy bitcoin zdrożał z 100 do 1200 dolarów. Potem sytuacja powtórzyła się w 2017 r. Wtedy kurs kryptowaluty rozpoczął hossę z poziomu ok. 1000 dolarów, by po paru miesiącach znaleźć się na poziomie 20 000.
Oczywiście pomiędzy opisanymi tutaj bańkami mieliśmy okresy bessy. Dlaczego więc w tytule tego artykułu napisaliśmy o „kursie, który rośnie nieprzerwanie od 2013 r.”?
Podstawowym błędem, jaki popełniają osoby, które krytykują BTC, wskazując na niestabilność jego kursu, jest to, że nie patrzą na wykres ceny w szerszej perspektywie. Gdyby to zrobiły, zobaczyłyby, że kryptowaluta drożeje od wielu lat, z przerwami na naturalne korekty i bessy.
Bitcoin a inne aktywa
Przeciwnicy BTC zapominają też o tym, że podobnym procesom ekonomicznym, jak np. cykl hossy i bessy, podlegają właściwie wszystkie aktywa na wolnym rynku.
Złoto, które uchodzi za „twarde” i stabilne aktywo, także czasem drożało, by potem zacząć mocno tanieć. Właściwie jego długoterminowy kurs również przypomina cykl baniek. Na początku 2006 r. płacono za nie ok. 550 USD (to cena za 1 uncję). Dwa lata później ponad 900. Z tego ostatniego poziomu kruszec potrafił potanieć do nieco ponad 700 USD (lipiec 2008 r.). Następnie w 2011 r. za 1 uncję „żółtego metalu” płacono już ponad 1800 USD, co nie przeszkodziło kursowi kruszcu spaść w grudniu 2015 r. do ok. 1000 USD. Z tego poziomu złoto wspięło się do okolic 2000 USD, co udało się osiągnąć w zeszłym roku.
Jak więc widać, kruszec w dłuższej perspektywie zachowuje się podobnie jak BTC. Z tą tylko różnicą, że kurs bitcoina rośnie i potem spada gwałtowniej. Nie jest to jednak wynikiem wady kryptowaluty, ale faktu, że jej kapitalizacja rynkowa (przypomnijmy: łączna wartość wszystkich bitcoinów) jest nadal znacznie niższa niż złota. Przez to ostatnie każdy duży napływ/wypływ kapitału czy też znaczne masowe pojawienie się nowych inwestorów powoduje mocniejsze falowanie ceny.
Inwestycja na długi okres
Jak więc widać, bitcoin pod kątem zachowania ceny nie różni się mocno od złota. Do tego jest stosunkowo bezpieczną inwestycją, ale tylko przy założeniu, że rozumiemy mechanizm jego ceny i cykle, w jakich się porusza. Jeżeli szukamy długoterminowej inwestycji, aktywów, w które chcemy zainwestować z myślą o paru latach, warto pomyśleć o BTC. Kryptowaluta jak dotąd udowadniała, że nagradza (i to hojnie) cierpliwych.
Czy jednak to ostatnie nie ulegnie zmianie? Jak na razie nic na to nie wskazuje. Głównym zagrożeniem dla bitcoina mogłyby być co najwyżej niekorzystne rozwiązania regulacyjne ze strony polityków i urzędników w największych gospodarkach świata. Ponownie jednak, dziś niewiele wskazuje na to, by taki czarnym scenariusz miał się zrealizować.